Każde wybory, niezależnie czego dotyczą, wiążą się z pewnym stałym elementem wizualnym – wszechobecną reklamą zewnętrzną. Reklama zewnętrzna w swojej idei ma współgrać z otoczeniem, uzupełniać przestrzeń miejską i pełnić funkcję informacyjną. Niestety, nie odkrywając Ameryki należy stwierdzić, że w znakomitej większości przypadków potencjał ten jest nie tyle marnowany, co całkowicie deprecjonowany. W każdym mieście – większym lub mniejszym – każdego dnia zalewa nas fala reklam która często koncypowana i produkowana jest w zaciszu domowym, bez wsparcia specjalistów. Efektem tego jest znudzenie społeczne oraz zaśmiecanie przestrzeni publicznej. Dotyczy to również, a może przede wszystkim, reklamy w okresie wyborczym.
Oszczędność czasu oraz środków bywa jednak iluzoryczna i bardzo krótkookresowa. W dłuższej perspektywie potencjalny kandydat (chociaż dotyczy to również przedsiębiorców) ponosi jednak często straty, niewspółmierne do początkowych oszczędności. Definiując stratę nie można jej pojmować jedynie w sensie finansowym i ekonomicznym – warto, a nawet trzeba uwzględnić straty wizerunkowe, społeczne czy wreszcie najważniejsze – przegranie wyborów. Jak bowiem można planować, że zostanie się wybranym przez społeczność, której nie szanuje się poprzez niszczenie i zaśmiecanie jej otoczenia? Czasami wystarczy konsultacja ze specjalistami, głębsza analiza problemu aby stwierdzić, że można potencjał reklamy zewnętrznej wykorzystać z głową. Pożytecznie dla siebie, z korzyścią dla otoczenia.
Najczęstszymi grzechami są drastycznie niska jakość reklam – zarówno projektowa (o czym przeczytają Państwo w innej notce) jak i produkcyjna. Reklamy rozkleja się bez ładu i składu na słupach, ogrodzeniach, płotach czy wiatach nie myśląc o tym, że dużo wcale nie znaczy dobrze. Dodatkowo, często po wyborach kandydaci zapominają o obowiązku posprzątania po sobie, udowadniając swoim wyborcom, do których chwilę temu zgłaszali się po głos i zaufanie, że nie szanują ani ich ani swojego otoczenia. Niszczone przez czas reklamy, szczególnie w miejscach nie używanych do kolejnych ekspozycji, straszą przechodniów i kierowców, powodując często uśmiech politowania. Po kilku miesiącach wszyscy zapominają powoli o skończonej kampanii. Obie strony wiedzą jednak, że przy kolejnej okazji sytuacja znów się powtórzy…
Czy zatem wyborcy (zarówno zdeklarowani jak i potencjalni) nie zasługują na to, by traktować ich poważnie w każdej dziedzinie? Czy nie zasługują, by udowodnić im, że już na etapie starania się o ich głos szanujemy ich i dbamy o otoczenie? Na te pytania każdy zadeklarowany kandydat powinien odpowiedzieć sobie już sam..
/ zdjęcie w nagłówku pochodzi z serwisu sadeczanin.info /